Ha!
Wczoraj byłam na spotkaniu ds. LLP Erasmus, nawet spotkałam Gosiunię! Dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy... np. tego, że nie mogę wyjechać do Finlandii!
Ale ja - wieczna optymistka znalazłam sobie zastępstwo w postaci Estonii, którą równie wielce szanuję i uwielbiam.
Kolejna niespodzianka - nie mogę jechać na Erasmusa za rok, a dopiero za półtora - na semestr letni 2012 roku. To jeden z wymogów instytutu, trzeba mieć zaświadczenie o ukończeniu pierwszego semestru studiów drugiego stopnia (mgr znaczy) i dać im obronioną pracę licencjacką (do przeczytania, czy jak?). Mimo wszystko zdawaniem angielskiego i rozmową kwalifikacyjną muszę zająć się już w styczniu 2011, chociaż tak naprawdę oni nie mają gwarancji, że będę na tej magisterce i że w ogóle zdam licencjat... Oczywiście ja mam takie ambicje, ale oni nie do końca mogą w to uwierzyć i na Erazma mnie nie puścić. Absurd! Jeszcze najlepsze jest to, że pierwszeństwo mają studenci II roku mgr, czyli nawet jak mam lepszą średnią od tych ludzi, to mogę nie zostać dopuszczona.
Zaczynam powątpiewać w możliwość mojego wyjazdu. Chodziło mi o wymianę w przyszłym roku, bo pracę magisterską chcę pisać w Polsce... ale cóż.
Nakręcam się na Estonię, uczę się podstawowych fraz i słucham tamtejszej muzyki!
Malcolm Lincoln to duet poznany przeze mnie już wcześniej. Właśnie wydali płytę :) Oto singiel promujący:
A to coś nowego... Po estońsku. Też w klimatach electro-popu.
A tu przepiękna piosenka po estońsku.
P.S. Kupiłam już prezenty, nie mogę się doczekać aby je wręczyć!
o już! zawsze coś nie tak, ale super-ekstra, że jest nowy plan! a pewnie! nie poddajemy się-lubię to! ^^ żeby zaraz wyjazdu nie było, bo czas tak szybko leci!
OdpowiedzUsuń