'

Forty

Znowu ja. Nudząco podobna do tej siebie sprzed pięciu minut. Próbowałam czytać coś na rosyjski... Ale połamały mi się wszystkie rzęsy od zbytniego mrużenia piwnych oczu. Tak dziś sennie, mętnie, lennie... A czas tyka wskazówkami. Znowu On! Nie da się skupić nad Panną Nauką.
Grrr, chce mi się warczeć. Chcę wyrzucić z siebie wszystkie niepotrzebne myśli, ale zdaje się - takich nie ma. Zafascynowana, słucham gitarowego brzdękania, ambientowych plam dźwięków, chillowego spokoju.
Zero skupienia. Roztargnione, porozbiegane jak mrówki ułamki myśli. Zygzakiem pełzające padalce.

Implexy - Shiness in blue

thirty-nine

Tak sobie myślę... czy wyobrażaliście sobie kiedyś zatrzymanie czasu? Wszystko dookoła cichnie, zamarza. Co byście zrobili? Jak byście się czuli?

Niebo zaszło różowawą szarością. Wprawiło mnie w refleksyjny nastrój. Patrzę przez okno i słucham Sinusoidal (odkrycie kwietnia). Boże, jak tu magicznie. Czas się zatrzymał.

Jednocześnie pragnę go przewinąć do przodu. Cudownie byłoby znów wtulić się w Twoje ramiona.

Czas? Ale tak naprawdę... co to jest?

Sinusoidal - "Spinning round on lollipop"

Thirty-eight

Aggghrr, 68 zdjęć i 2 filmiki poszłyyyyy... Pliki uszkodzone, skasowane przez system i tyle było. Rozmawiam właśnie z Łukaszem i nasza konkluzja jest jasna - co się przejmować, będziemy mieć jeszcze tyle okazji na powtórzenie do utrwalenia naszych wspólnych momentów. Pewnie, że tak! I będziemy mieć lepszy sprzęt. I natchnął mnie nadzieją, że będziemy podróżować jak Bartek i Silvia (http://bartpogoda.net/ & http://silviasencek.blogspot.com/) i tylko fotografować i poznawać nowe kultury, biorąc z życia, to co daje w czystej postaci. No! I super!!! [jaka ze mnie artystka się zrobiła, nie mogę się nadziwić!!!]

A propos, wczoraj w pracy narysowałam portret Ukochanego, w wersji chińskiego Shanga ("Shang wymiata"), który oto zamieszczam tu (kiepska jakość spowodowana brakiem skanera i złym oświetleniem w pokoju)

Jakoś i tak to inaczej wygląda na zdjęciu, niż na kartce, ale oks. Zdjęcie zniekształca bardzo. No, niechaj będzie.


Poza tym, Oko patrzy.

A piosenka na dziś to:
Ziggy Marley "Ain't no sunshine..."


Świetna wersja, uwielbiam ten głos... swoją drogą Bob Marley miał 'mocne geny', wszystkie jego dzieci są tak podobne i utalentowane - to wspaniałe^^

Thirty-seven

Czas leci, jak szalony. Nie mogę ogarnąć pojęcia czasu. Im jestem starsza, tym bardziej mnie zastanawia.

Coraz więcej głupich błędów , postanowień bez przemyślenia. A niby jestem dorosła. Może właśnie to mnie przytłacza? Tak nagle wszystko stanęło na mojej głowie, teraz są tylko moje obowiązki, sama o siebie zadbaj. Teraz już nie ma odwrotu - przecież sama o to prosiłam. "Tak, córeczko, przecież nie liczyłaś się z moimi słowami". Ja... ja liczyłam się, ale mój wiek... Sama rozumiesz, mamo. Dopiero w wieku 19 lat zaczęłam się malować, chodzić na imprezy. Zaczęłam pracę, studia. Całymi dniami nie ma mnie w domu... przepraszam, mamo. Jestem dorosła. Wiem, jestem Twoją jedyną córką. Twoim jedynym dzieckiem. I masz tylko mnie. Jest Ci ciężko... Kocham Cię.


'Carolyn's fingers' - Cocteau twins:


Mój Kochany, mogę patrzeć na Ciebie non-stop...

Thirty-six

Lubię ten szalony przypływ dobrego humoru, chęci napisania czegoś, pobazgrolenia w zeszytowym pamiętniku w kwiaty... Lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie w deminutivum mojego imienia, lubię gdy używa się wołacza, wtedy słowa są bliżej Ciebie.
Wstałam dziś tak lekko, włosy rozwiewał mi przyjemny wiaterek i nawet to, że nie byłam pomalowała zupełnie mi nie przeszkadzało.
Lubię tę słodką bezpośredniość, gdy ktoś wali prosto z mostu jak jest, by nie było zbędnych złudzeń i jakiegokolwiek mizdrzenia się. I szczerość, że wszystko jest jak w najlepszym pożądku.
Lubię te wieczory, które mogę spędzić z kimś na kim mi zależy, wypić z nim napój malinowy, być wolna od tytoniowego dymu. (acz lubię też pić kawę i nie być wolna od tytoniowego dymu...)
Wreszcie, lubię być sobą i lubię pisać tak jak piszę, i to co piszę.


Dla Agaty M. :*

Thirty-five

Och... Jest wspaniale! I naprawdę czuję, że żyję. Znów kipi we mnie ten niepoprawny optymizm, chociaż nie zaczęłam nawet jeszcze pisać pracy licencjackiej. Ale wiem, jak to ze mną jest. Tyle razy odwlekałam na ostatnią chwilę i wychodziłam z tego cało. Dam sobie radę! Bom leniwa, lecz ambitna.

 Moje stare-nowe odkrycie. Panna Emilie Simon:
">