'

Nine

O!
Wróciłam już, deszczowo opalona, nieco podziębiona ALE przecież było przecudownie. Niezapomnianie i z humorem :)
Zdjęcia niebawem. Bolące ucho nie daje mi spokoju, nie mogę się skupić, poza tym dowiodłam, że jestem mistrzynią skaleczeń i przeziębień na wyjazdach! W Międzyzdrojach bolało mnie gardło, drapnęłam się w okolicach dekoldu, komar ugryzł mnie pod okiem, rozwaliłam dużego palca u nogi, palec wskazujący prawej ręki został użądlony przez osę!
W Sarbinowie natomiast bolał mnie ząb, miałam mega spuchnięte dziąsło, a kiedy po trzech dniach cieszyłam się całkowitym zdrowiem, zaczęło boleć mnie gardło, dostałam temperatury, bolała mnie głowa, dostałam katar, potem rozwaliłam sobie paznokcia, potem skaleczyłam palca, a teraz boli mnie ucho.
Whtat the fuck is going on?
O rany, mimo wszystko czuję się cudownie psychicznie. Problemy są, ale próbuję mieć na nie wyjebane.
Dziś poszłam na zakupy z Pauliną P. (witamina PP) i obkupiłam się w H&M i oczywiście w Rossmanie. Upolowałam tregginsy (nawet nie wiedziałam, że tak to się nazywa), czarną bluzkę w kwiaty i zabawne szaro- i czarno-różane skarpetki, cudowny tusz do rzęs i czerwony lakier do pazurów Wibo (genialny kolor!). Te tregginsy i bluzka to zakup zarówno mój jak i PP, jej wersja zestawu różni się kolorem (jakiś piaskowy beż, czy coś), tak więc jesteśmy od dziś imprezowymi twin xerocopy sisters. I już!

P.S. Jutro będzie o moim pokoju, mimo remontu (będą zielone ściany!).
Mam wieeeelką fazę na desenie kwiatowe! W głównej roli moja koszalińska szkatułkaaaa na biżu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kochani, serdecznie dziękuję Wam za odwiedziny! Każdy Wasz komentarz jest dla mnie bardzo ważny!

UWAGA: Na komentarze będę odpowiadała wyłącznie tutaj, chyba że ich autor poprosi mnie o odpowiedź w innym miejscu. Dziękuję :)