'

Twenty

Urodziłam się 21 lat temu, gdy świat był jeszcze bardziej szary, choć niektórzy twierdzili, że był czerwony.

Moja mama mówi, że rodziła mnie pół godziny. Kilka minut po hejnale zobaczyła moją małą główkę, całą we krwi. Pół godziny. Męka. Pół męki? Aż wreszcie życie.

Ten listopadowy dzień, w którym przyszłam na świat był pochmurny i deszczowy. Taką posępną pogodę lubię najbardziej, i jak widać nie ma to wpływu na mój optymizm. Przez 18 lat, rok w rok, każdy 6.11. był pochmurny, a deszcz siąpił z nieba niemiłosiernie, aż w końcu - roku pańskiego 2008 i 2009, począwszy od pierwszego roku uzyskania pełnoletności - Słońce wzeszło nad moją głowę. W tym roku chmury znowu załkały, a wiatr zadął w twarz.



Wszystkiego najlepszego na przyszłość, życzę sama sobie - zawsze pamiętająca Ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kochani, serdecznie dziękuję Wam za odwiedziny! Każdy Wasz komentarz jest dla mnie bardzo ważny!

UWAGA: Na komentarze będę odpowiadała wyłącznie tutaj, chyba że ich autor poprosi mnie o odpowiedź w innym miejscu. Dziękuję :)