'

Fifty-nine

Oczywiście moim numerem jeden jest, chyba się domyslaliście, Florence Welch :D
Właśnie wsłuchuję się w album Ceremonials, który dostałam niegdyś od Łukiego na urodziny. Ta muzyka całkowicie opisuje duszę artystki. Podobno inspirowała się malarstwem Fridy Khalo oraz powieściami Virginii Woolf, ale duży wpływ na formę znajdującej się na płycie harmonii mają obrzędy ludów pogańskich. I rzeczywiście, charakter melodii kojarzy się ze skocznymi tańcami, słowa piosenek mają wydźwięk kultu, poniekąd wręcz mrocznego i dostępnego tylko najprawdziwszym fanom.
Charakterystyczna barwa głosu Florence, a także jego dynamika, instrumenty zespołu, tajemnicza Isa Machine i aura doskonałości sprawiają, że słuchając tej kapeli zostaje się dosłownie ZACZAROWANYM.
W sumie fenomen Florence jest dla mnie, na pierwszy rzut oka, naprawdę niezrozumiały. Dziewczyna ani nie jest przepiękna, czasem śpiewa jakby miała zaraz się udławić, a bez wsłuchania się w utwory, wydają się zbyt chaotyczne. A jednak - ma ogromną siłę przebicia, jest urocza, pełna energii i humoru, wspaniale włada nad głosem, instrumenty znakomicie przeplatają się i tworzą barwne dźwiękowe mieszanki. Dlatego łatwo się zakochać. I mimo, że na początku uważałam zespół za typowo "dziewczęcy", to wielu z moich kolegów, a także mój chłopak - słuchają Florence + The Machine na codzień. Poza tym, stała się niekwestionowaną ikoną stylu vintage, do którego ja również pałam miłością. No, i jest twarzą Gucci <3 font="">

 
Źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kochani, serdecznie dziękuję Wam za odwiedziny! Każdy Wasz komentarz jest dla mnie bardzo ważny!

UWAGA: Na komentarze będę odpowiadała wyłącznie tutaj, chyba że ich autor poprosi mnie o odpowiedź w innym miejscu. Dziękuję :)